roweroWAWA

Rowerem po Warszawie i po świecie.

Shimano Steps, czyli rower elektrycznie wspomagany

Bywa, że piszą do mnie różni ludzie, reprezentujący siebie, innych ludzi lub organizacje, z pytaniami, prośbami, informacjami lub propozycjami. Jedną z takich propozycji było przetestowanie e-bike’a – miła pani z pewnej firmy napisała do mnie, czy nie chciałbym sobie pojeździć na elektryku i czegoś o tym skrobnąć. – Czemu nie? – pomyślałem sobie. Wybierałem się akurat w tym czasie do dziadka, na Kujawy, więc byłaby okazja sprawdzić ten rower nie tylko Warszawie i nie tylko przeze mnie.

Pierwsze wrażenie wizualne: względnie ładny, solidnie wykonany.

Pierwsze wrażenie „fizyczne” (po rower podjechałem samochodem, z bagażnikiem): ależ to ciężkie! Na oko jakieś 25 kg. Ledwo to wtachałem na dach, dodatkowym utrudnieniem było to, że przez zamocowanie baterii pod bagażnikiem, rower miał środek ciężkości przesunięty mocno do tyłu.

No, ale jakoś się udało.

Bagażnik co prawda nieco jęknął pod nowym pasażerem, ale wytrzymał.

Kolejne wrażenia opisać można tak: solidne wykonanie roweru jest faktem. Zastanawiałem się, kto jest producentem ramy obrandowanej logo Shimano, wreszcie znalazłem: jest to na 99% niemiecki Hercules Edison Di2.

Zresztą, sami porównajcie oba rowery:

Shimano Steps

Shimano Steps

 

Hercules Edison Di2

Hercules Edison Di2, źródło zdjęcia: http://velomotion.de/2014/03/hercules-edison-di2-alfine-di2-shimano-steps-test/

Prawie identyczne, prawda?

Poza tym, że jest toto solidne (w końcu to Hercules!), to ma jeszcze:

  • dość dobre, hydrauliczne tarczówki made by Shimano, niestety nie pomnę modelu;
  • wygodne siodło;
  • biegi na guziki – nie ma klasycznych manetek i linek, biegi zmienia elektryka 🙂 ;
  • jako taki amorek, jakiś miejski suntour;
  • przyjemne w dotyku chwyty;
  • standardowe miejskie dozbrojenie, czyli bagażnik, błotniki, oświetlenie, blokada tylnego koła na kluczyk, który służy też do zamykania baterii w slocie;
  • dobre opony (Schwalbe Marathon jakieś tam, nie za szerokie, 28″).

OK, wsiadam więc na to cudo, żeby zrobić kilka kółek… Siedzi się wygodnie. Szerokie, żelowe siodełko powoduje, że czuję się bardziej jak na wygodnym fotelu, niż na rowerze, do tego pozycja jest zdecydowanie bardziej pionowa, niż na zurbanizowanym mtb, którym bujam się na co dzień. Patrzę na ustawienia na panelu, wybieram automatyczną skrzynię biegów (którą i tak można zmusić do zmiany przełożeń jeśli zajdzie potrzeba) i wspomaganie w trybie eco (jest jeszcze normal i high). Kręcę pomału i nic. Depczę nieco mocniej i wspomaganie się odpala, z cichym bzykiem rower rwie się do jazdy, fajnie!

Wrażenia z jazdy

Łatwo, lekko i przyjemnie. Zero potu, bardzo mało wysiłku przy przyzwoitej średniej. Natomiast należy zapomnieć o jakichkolwiek schodach – transport ręczny tego sprzętu wymaga jednak pewnej krzepy i wtedy pojawia się jakiekolwiek zmęczenie, a niekorzystne wyważenie roweru (bateria zamocowana z tyłu) powoduje trudności z noszeniem go za uchwyt umiejscowiony nad suportem.

Rower sprawdził zarówno mój 92-letni dziadek (który na co dzień porusza się na ok. 35-letnim rometowskim turingu), jak i ciocia. Dziadkowi sprzęt się podobał (poza wagą), cioci również, ale stwierdziła, że taki rower jest trochę bez sensu, bo się człowiek w ogóle nie męczy 😉 No, ale ciocia jest wuefistką. Co prawda już na emeryturze, ale jest cały czas aktywna fizycznie, nie tylko zresztą rowerowo.

Pokręciliśmy się na dwa rowery trochę po miasteczku, rower wzbudzał pewne zainteresowanie wśród lokalnej ludności. Zwłaszcza, gdy popiskiwał podczas zmiany biegów.

Kilka informacji technicznych:

Rower posiada 8 biegów, zmienia się je guzikami „góra / dół”, ewentualnie nie robi się nic, przełączywszy sobie skrzynię biegów z manualnej na automat. Podczas jazdy na automacie i tak można sobie zmieniać biegi, skrzynia nie jest zablokowana, przydaje się to np. przy podjazdach, gdy chcemy zredukować przełożenie dla sprawniejszego wdrapania się na pagórek. Nie ma tutaj zewnętrznej przerzutki, wszystko ukryte jest w tylnej piaście. I jak we wszystkich chyba rowerach z biegami w piaście można sobie zmieniać przełożenia podczas postoju.

W zależności od wybranego trybu wspomagania elektrycznego, rower ma zasięg od kilkudziesięciu (bodaj 80) kilometrów do ponad zdaje się 120. A później trzeba się podpiąć na 4 godziny do prądu i naładować baterię. Jest też możliwość całkowitego odcięcia wspomagania, wtedy bateria będzie służyć jedynie do zasilania przerzutki; wspomaganie dodatkowo samo się odłącza po przekroczeniu prędkości 25 km/h. Nie wiem niestety, co się stanie w momencie, gdy bateria padnie nam kompletnie – czy zostanie jej jakaś rezerwa na zmianę biegów czy też będziemy skazani na dotelepanie się do najbliższego prądu na jednym przełożeniu?

A poza tym?

Rower jak rower. Jeździ, hamuje, działa, nie irytuje. Warto pamiętać, że Shimano Steps to przede wszystkim sam napęd wraz z baterią, który można zamontować do zwykłego, zapewne nie każdego, roweru. Więcej informacji o tym systemie znajdziecie na stronie producenta, czyli tu: >>KLIK<<

Podsumowując, trochę plusów i minusów.

  • solidny, dobrze wykonany;
  • wygodny;
  • szybki (jak na rower miejski);
  • opinie głoszą, że niezawodny, również w trakcie dżdżu.

  • ciężki;
  • ciężki;
  • ciężki;
  • no i na prąd (opinia bardzo subiektywna: dopóki mam siłę i zdrowie jeździć bez wspomagania, to je wykluczam, natomiast wiem, że jest z pewnością spora grupa osób, dla których taki rower stanowiłby idealne rozwiązanie).

Nie znam niestety ceny ani samego testowanego roweru (o ile ten model jest w ogóle w sprzedaży), ani systemu Shimano Steps, coś mi jednak mówi, że może być ona i pięciocyfrowa, co na nasze, polskie realia wydaje się być barierą nie do pokonania dla sporej części społeczeństwa. Może, jak stwierdził mój rowerowy znajomy, takie rowery powinny być dofinansowane z NFZ? 😉

Jak się toto prezentuje w akcji, możecie zobaczyć na filmiku, który pospiesznie skleciłem przy okazji „testów”. To chyba tyle, jak mi się coś przypomni, to zaktualizuję wpis.

komentarzy 5

  1. Bike MTB

    Świetne rozwiązanie, sama bym chciała mieć taki rower. Zastanawiam się jednak czy to dobre i czy tak czasem nie zabijamy w ten sposób magii roweru?

    Odpowiedz
  2. Królestwo

    Nie jestem do końca przekonany co do popularyzacji napędzanych rowerów. Co to jest za sens? Całe piękno w jeździe na rowerze polega na tym, że masz się trochę zmęczyć, to przecież sport! 🙂

    Odpowiedz
  3. Tadeusz Kalinowski

    Mam 75 lat i podobny rower. Moim zdaniem ten rower najbardziej przydatny dla mnie jest na długich wycieczkach (ok.100km),daje mi psychiczny komfort że wrócę o własnych siłach, no i nie straszne są nawet całkiem strome podjazdy (kombinacja wspomagania i 8 biegów). W mieście jest mniej przydatny- poręczny (waga). Magię roweru nawet podnosi daje odległości i wymaga mimo wspomagania całkiem dużego wysiłku, to rower ze wspomaganiem a nie skuter. Zasadnicze pytanie ilu emerytów w naszym kraju na to stać.

    Odpowiedz

Co o tym myślisz?

  • Wstaw brakującą liczbę: * Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.

Top
  • Facebook